wtorek, 30 kwietnia 2013

Przebieżki

Od około 3 tygodni truchtam mniej więcej co drugi dzień. Wciąż tempo słabe, ale przynajmniej ostatnio to, co wykonuję można nazwać truchtem albo nawet wolnym biegiem, a nie powłóczeniem nóg po asfalcie, co miało miejsce jakieś 2 tygodnie temu.

Jeszcze jutro (w środę) potruchtam. A w piątek Bieg Konstytucji 3 Maja (na 5 kilometrów) - http://www.zabiegajopamiec.waw.pl/
Staram się przypomnieć sobie, ale nie pamiętam, żebym kiedykolwiek biegła w zawodach na 5 km. "Dycha" to było minimum. Będę biec, żeby dobiec, bo jednak wciąż za wcześnie, żeby "wykręcać" jakiekolwiek szybkości.

A kiedy nie biegam, chodzę na spacery. Obok zdjęcie z dzisiejszej przechadzki po Kabatach.

środa, 24 kwietnia 2013

Coraz szybciej czyli dlaczego te chodniki są takie nierówne?


Muszę przyznać, że byłam odrobinkę podłamana, gdy przebiegnięcie około 6,5 kilometra zajęło mi godzinę.
Dziś jednak czułam, że biegnę, a nie szuram nogami. Ta sama trasa zajęła mi 43 minuty.
Z wózkiem, rzecz jasna, biegnie się wolniej. Nie dość, że nie można sobie "pomachać" rękoma, to jeszcze co chwila muszę zwalniać przy nierównościach, żeby Zośki zbytnio nie wytrzęsło. No i czasami zatrzymuję się, żeby poprawić Młodej czapkę, albo zasłonić od słońca.

W każdym razie jesteśmy coraz szybsze.
Dlatego zapisaliśmy się rodzinnie (ja i JK) na bieg 3 maja na dystansie 5 kilometrów. To będą pierwsze Zośki, a moje pierwsze po ciąży zawody!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Miesiąc

Dziś Zosia kończy pierwszy miesiąc, który mnie minął w mgnieniu oka. A to mój widok podczas biegów!


niedziela, 21 kwietnia 2013

Pierwsze biegi




Po kilku pierwszych spokojnych spacerach z Zosią, zaczęłam trochę podbiegać - najpierw po kilkadziesąt, potem kilkaset metrów. A ostatnio zaczęłam truchtać na mojej starej ścieżce biegowej (około 6,5 kilometra).Idzie mi bardzo powolutku, ale już jakieś postępy są. Pierwsze dwa biegi (a raczej truchty) zajęły mi godzinę (?), dwa kolejne - po pięćdziesiąt kilka minut, a ostatnio - poniżej 50 minut.
Staram się truchtać co drugi dzień.
To jest wspaniałe uczucie - biegać i patrzeć na swoje dziecko w wózku!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Pierwsze spacery

Wychodzimy już z Zosią na spacery. Próbowałam nawet podbiegać kilkaset metrów, ale wciąż coś mnie ciągnie w brzuchu.Ogólnie czuję się jednak już coraz lepiej. Nie mogę się doczekać aż będę mogła wystartować w jakichś zawodach :)

czwartek, 4 kwietnia 2013

Zośka!


Zośka urodziła się 22 marca. "Się" urodziła to interesujące stwierdzenie, przynajmniej w naszym przypadku, kiedy to dziecko broniło się rękami, nogami, a przede wszystkim głową przed wyjściem na świat. Po dobie prób lekarze zrobili mi cesarskie cięcie, przy okazji którego okazało się, że Zośka miała tak odwróconą głowę, że za nic nie urodziłabym jej naturalnie.
Wymęczyłam się okropnie i przyznam, że było to dla mnie zaskoczenie. Po zupełnie bezproblemowej ciąży przypuszczałam, że mój organizm bez problemu poradzi sobie z porodem. Ale życie bywa zaskakujące i nie wszystko do końca od nas zależy.
Grunt, że z Zosią jest wszystko ok, dostała 10 punktów w skali Apgar. I choć urodziła się niewielka (3030 gramów) to szybko rośnie (w 12 dniu życia ważyła już 3370 gramów).


Co do sportu: chociaż do ostatnich dni przed porodem starałam się choćby wyjść na spacer, to na razie jeszcze nie wyszłam z domu (poza wyjściem do lekarza). Po samym porodzie czułam się słabiutko - rana w brzuchu ciągnęła i ledwie mogłam wstać z łóżka. Teraz jednak już trochę nabieram sił. Czekam jeszcze na lepszą pogodę, by zacząć wychodzić na spacery!