piątek, 27 maja 2016

Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...

...Jako smakujesz, aż się zepsujesz.


Zosia, nasza starsza córka, ma trzy lata. Biega, skacze, czasem się przewraca. Ostatnio ma więcej siniaków na nogach. Więcej się przewraca czy coś jest nie tak? Poza siniakami wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Na wszelki wypadek zapisujemy się do lekarza. Idziemy. Morfologia. 

Są wyniki. Dzwonią z przychodni, żeby lecieć do szpitala. Jest bezpośrednie zagrożenie życia.

Zosia ma 4 tysiące trombocytów (płytek krwi). Powinno być ich co najmniej 150 tysięcy. Przy takim poziomie może dojść do samoistnego krwotoku. 

Jedziemy. Szpital. Kroplówka na podniesienie płytek.



Nowy szpital przy ul. Banacha jest czyściutki. Mamy pokój dla siebie. Jest prysznic, łóżko dla rodzica. Z Zosia zostaje na noc Kuba. A ja w nocy jadę z Marysia do domu. W ciągu dnia 
Lekarze są mili, wszystko tłumaczą. Mają podejście do dzieci. Wenflon? Jaki wenflon? To taki motylek, który musi dużo pić. 

Tłumaczymy Zosi, że to będzie taka fajna, wakacyjna przygoda. Znosi wszystko dzielnie. Tym bardziej, że co chwila ktoś ją odwiedza.

Zosi wyniki krwi mogą świadczyć o groźnych chorobach. Staramy się nie zaglądać za bardzo do internetu, czytanie o tym wszystkim bardzo nas stresuje. Na noce wracam z Marysią do domu. Gdy zasypia, sprzątam do późnej nocy. Lepiej nie myśleć zbyt wiele.

Na szczęście dokładniejsze badania wykluczają to, czego się obawiamy. Najprawdopodobniej spadek płytek związany był z infekcją. Po kilku dniach możemy jechać do domu. Mamy nadzieję, że to była jednorazowa "akcja". Zosia miło wspomina swoją "wakacyjną przygodę" czyli szpital.


Nie wiem czy może być coś gorszego niż choroba dziecka. Te kilka dni dały mi do myślenia. Nie ważne czy jesteś mocnym biegaczem, czy zdrowiutkim trzylatkiem - nigdy nie wiadomo jakie licho czyha za rogiem. 

Dlatego, drogie ludziska, nie przejmujmy się pierdołami, dbajmy o bliskich, nie traktujmy planów zbyt poważnie i badajmy się raz na jakiś czas.

Rysunek dziecka w Szpitalu Pediatrycznym UW


1 komentarz:

  1. Ech całe szczęście! Przy takich problemach każdy jest malutki..

    OdpowiedzUsuń